piątek, 8 kwietnia 2011

Polscy lotnicy w obronie Francji

Polscy lotnicy w obronie Francji

Formowanie lotnictwa na terytorium Francji rozpoczęto Już pod koniec października 1939 roku, po podpisaniu odpowiedniej polsko - francuskiej umowy wojskowej. Powołano wtedy do życia Dowództwo Lotnictwa z siedzibą w Paryżu, z gen. Józefem Zającem na czele. Powstało też Centrum Wyszkolenia Lotnictwa Polskiego w Lyon-Bron, gdzie rozpoczęto szkolenie pilotów na samolotach francuskich.



Pierwszy powstał dywizjon myśliwski 1/145. Jednostka została wyposażona w niezbyt udane samoloty Caudron CR 714, których nie używało nawet lotnictwo francuskie. W trakcie krótkotrwałych walk w czerwcu 1940 roku na konto pilotów dywizjonu zapisano 9 zestrzelonych samolotów niemieckich. Straty własne wyniosły 3 pilotów. W walkach wzięła też udział grupa pilotów, którą od nazwy miejscowości w której odbywało się przeszkolenie nazwano „Grupą Montpellier". Jej piloci, podzieleni na 6 kluczy, zostali przydzieleni na staże do jednostek francuskich. Piloci ci, pierwsi z Polaków weszli do walki w maju 1940 roku. Do końca kampanii pozostali w jednostkach francuskich; odnieśli 15 samodzielnych zwycięstw oraz 15 wspólnie z pilotami francuskimi.

Sukcesy te okupili stratą 2 pilotów. Polscy myśliwcy walczyli też w 10 kluczach wcielonych do francuskich jednostek lotniczych i 10 kluczach obrony terytorialnej, tzw. kominowych. Lotnicy ci zestrzelili 15 samolotów niemieckich, tracąc 8 własnych pilotów. Oprócz lotnictwa myśliwskiego we Francji tworzono też polskie jednostki bombowe i rozpoznawcze. Nie zdążyły one jednak wziąć udziału w walkach.

Po kapitulacji Francji Naczelny Wódz gen. Władysław Sikorski wydał rozkaz do wszystkich żołnierzy Wojska Polskiego, by wszelkimi dostępnymi sposobami ewakuowali się do Wielkiej Brytanii. Rozkaz ten był trudny do wykonania zarówno dla pilotów przydzielonych do jednostek frontowych, jak i też dla lotników przechodzących trening w oddalonych od portów morskich ośrodkach szkolnych. Większość z nich musiała przedostać się na południowe wybrzeże Francji, skąd odpływały statki ewakuacyjne.

Wielu przeleciało do Afryki, docierając do Oranu i Tunisu. Z francuskiej Afryki Północnej kierowali się następnie koleją do Casablanki albo statkami do Gibraltaru, a stamtąd do Wielkiej Brytanii. Tylko nieliczni mieli szansę przelotu bezpośrednio do Wielkiej Brytanii. Uczynili tak m.in piloci klucza „kominowego" Chateauroux por. Zdzisława Henneberga na samolotach Bloch 152. Ostatecznie mniej niż 10% personelu latającego znajdującego się we Francji otrzymało szansę na kontynuowanie walki. Dla większości polskich lotników kampania francuska okazała się zaledwie epizodem, rozpoczętym i zakończonym na pokładzie statku ewakuacyjnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz