Szkoła powszechna w Dąbrowicy |
Jak wyprowadzić Polskę z ślepego zaułka klęski braku szkół
Publiczne szkolnictwo powszechne dysponuje 70 tysiącami izb
szkolnych. Mieści się w nich?4.650.000 dzieci. Przeciętna liczba uczniów na
jedną izbę wynosi 66, są jednak szkoły, gdzie w jednej sali uczy się 180
dzieci. 40% szkół jest przeludnionych nadmiarem. 30% szkół mieści się w wynajętych,
nieodpowiednich lokalach. Przy tej straszliwej ciasnocie i fatalnych często
warunkach lokalowych, które utrudniają normalną naukę, poza szkołą jest jeszcze
pół miliona dzieci. Szkolnictwo powszechne potrzebuje 45.000 izb szkolnych.
Ponadto trzeba wybudować 23.000 izb dla szkół gnieżdżących się w lokalach
nieprzydatnych.
Przerażający ogrom nędzy oświatowej!
Plan Ministerstwa Oświaty, uchwalony 2 lata temu, przewidywał
budowę 5000 izb szkolnych w ciągu roku z funduszów samorządowych. W ten sposób
w ciągu 9 lat najpilniejsze potrzeby zostałyby zaspokojone. Plan ten jednak załamał
się już w pierwszym roku. W 1937 roku zbudowano tylko 2.900 szkół. W następnym
3.614 izb. Przyczyną tego był brak odpowiednich środków finansowych.
Nauczycieli w szkołach powszechnych opłaca Państwo, budową zaś
szkół zajmuje się
samorząd, obdłużony, nie będący w stanie podołać temu
obciążeniu. Przed 10 laty, gdy poza szkołą pozostawało tylko 135.000 dzieci, wydatki
wszystkich związków samorządowych na budowę szkół wynosiły około 56 milionów
zł. Dziś, gdy dostępu do nauki nie ma przeszło pół miliona dzieci — wydatki
samorządowe na budownictwo szkolne wynoszą zaledwie 19 milionów.
W najbliższych latach przy niezmienionych stosunkach samorządy
mogą przeznaczyć na ten cel około 20 milionów rocznie, licząc już pożyczki z
Tow. Przyjaciół Budowy Szkół Powszechnych i Funduszu Pracy oraz kredytową sprzedaż
drzewa. Za te pieniądze można zbudować zaledwie 2.000 izb rocznie. Potrzeba
zatem 40 milionów rocznie. Skąd je wziąć?
Plan budowy szkół Polska 1939
Zadaliśmy to pytanie wybitnemu działaczowi samorządowemu.—
Rada jest jedna: Ciężar budownictwa szkolnego musi być choć częściowo
przeniesiony na Państwo — tak brzmiała odpowiedź. Kredyty na budowę szkół muszą
być obniżone do 2—3 proc. Instytucje finansowe udzielałyby go miastom pod
zabezpieczenie na nieobciążonych obiektach majątkowych. Gdyby Skarb Państwa pokrywał
połowę oprocentowania — 1 milion w budżecie państwowym mógłby przyciągnąć z
górą 30 milionów na budowę szkół.
Gdynia Szkoła powszechna |
Lasy Państwowe sprzedają drzewo tartakom państwowym, udzielają
im zniżki, dochodzącej do 84 proc. Gdyby po takiej samej cenie i na dogodnych
warunkach kredytowych mógłby nabywać drzewo na budowę szkół samorząd, sprawa
najważniejsza, sprawa budulca byłaby rozwiązana. Bezpłatny transport winny zaofiarować
Koleje Państwowe. Gminy dostarczyłyby cegły i wapna. Społeczeństwo — pracy. W
ten sposób wspólnymi siłami Państwa, samorządu i społeczeństwa można by
rozwiązać trudne a palące zagadnienie rozbudowy Szkolnictwa powszechnego w Polsce.
Klicko woj. lwowskie Szkoła powszechna Towarzystwa Szkoły Ludowej |
Tekst pochodzi z 1939 roku z czasopisma:
Express Lubelski i Wołyński Niedziela, 5 luty 1939 r.
Jestem pod wrażeniem. Bardzo ciekawie napisane.
OdpowiedzUsuń