Podróż królewicza Władysława
Źródło: Wikipedia |
Jednak Władysław przedstawiając pomysł swojej podróży w roku 1622 napotkał opór swojego ojca króla
Zygmunta III Wazy, który obawiał się znając zamiłowanie swojego syna do trunków
oraz jego bezpośredniość w kontaktach, że to może obniżyć wizerunek Władysława
na europejskich dworach. Król również obawiał się trwającej wojny w Niemczech
oraz zarazy a także band napadających na podróżnych. Jednak Władysław zdołał
postawić na swoim i w końcu ojciec zgodził się na podróż pod wpływem
wstawiennictwa Ferdynanda II i arcyksięcia Karola, biskupa wrocławskiego.
Władysław wysłał także list do infantki hiszpańskiej Izabeli, która przysłała
mu zaproszenie na swój dwór.
Król zgodził się na podróż w roku 1624 powierzając Władysławowi
także zadania dyplomatyczne, zaopatrzył go w listy polecające. Władysław na
swoją podróż otrzymał 180 000 tysięcy talarów. We Wrocławiu Władysław miał
być bardzo przyjaźnie nastawiony do biskupa wrocławskiego, arcyksięcia Karola
Habsburga, królowi zapewne chodziło o zapewnienie biskupstwa dla swojego syna Karola
Ferdynanda. W Wiedniu królewicz Władysław miał pogłębić stosunki oraz załagodzić
sprawę grabieżczych najazdów na Śląsku i Morawach na ziemiach cesarskich.
Władysław wyjechał w podróż po Europie w dniu 17 maja 1624
roku. Towarzyszyło mu około 50 osób orszaku. Wśród osób towarzyszących byli
między innymi Albrycht Stanisław Radziwiłł, kilka lat starszy od królewicza,
starostwa kałuski Łukasz Żółkiewski późniejszy wojewoda bracławski, pisarz
wielki litewski, Stanisław Pac. Oraz także przyjaciel królewicza Adam
Kazanowski. Królewicz podróżował incognito pod nazwiskiem Snopkowski a swoją prawdziwą
tożsamość miał ujawniać tylko podczas wizyt na dworach.
Władysława na europejskich dworach przyjmowano nie tylko
jako polskiego i szwedzkiego królewicza, przedstawiciela możnej dynastii, członka
rodziny Habsburgów ale także jako
bohatera dwóch wojen, obranego na cara i pogromcę Turków spod Chocimia. Pobyt w
Austrii upływał sielsko na tańcach i balach. Następnie z Austrii udano się do
Niemiec, gdzie wszędzie był przyjmowany dostojnie a na jego cześć wydawano
bale. Dalsza podróż odbywała się przez Belgię, która w tamtym czasie należała do Hiszpanii.
Królewicz Władysław poznał tam malarza Petera Rubensa, który namalował jego
portret, który obecnie znajduję się na Zamku Królewskim w Warszawie.
Następnie królewicz przybył do twierdzy Breda, która była
oblegana przez Hiszpanów, gdzie zapoznał się nowoczesną sztuką wojenną z fortyfikacjami
ziemno-wodnymi, artylerią oraz wymieniono się poglądami na temat sposobu
prowadzenia wojny gdzie Polacy stawiali na jazdę a Hiszpanie uważali, że najważniejsza
jest piechota. Kolejnym etapem podróży
była Italia, która wywarła na królewiczu ogromne wrażenie. Pamiętajmy, że jego
prababka była królowa Bona. Głównym punktem pobytu w Itali była audiencja u
papieża Urbana VIII. Papież wręczył mu miecz i kapelusz, które zwykle były
podarunkami dla władców zasłużonych w obronie chrześcijaństwa. Ale na zachodzie
uważano Władysława za zwycięzcę w bitwie pod Chocimiem, w której jak wiemy z
powodu choroby nie wziął udziału. Z Rzymu udano się do Neapolu a następnie do
Florencji. W mieście tym królewicz Władysław poznał operę gatunek wcześniej mu
nie znany. Zrobiło to na nim ogromne wrażenie, i kiedy został już królem
wybudował salę Theatrum, w której wystawiano opery, a przebywając w nadmorskich
miastach interesował się flotą oraz portami.
Królewicz Władysław zapewne z tej podróży odniósł wiele
korzyści poznał kulturę, wiele krajów z ich systemami władzy, obyczajami i
sposobem życia. Zobaczył wiele dzieł sztuki, zabytki, kościoły, zamki a na
odwiedzanych dworach dostał wile prezentów w postaci starych obrazów, a na
przedstawieniach żywo reagował. Władysław w czasie swojej rocznej podróży spotkał się także z naukowcami.
We Florencji poznał Galieo Galieusza.
W czasie podróży Władysław kilka razy podupadał na zdrowi,
które jak wiemy nieraz dopadały go w najważniejszych momentach swojego życia.
Podróż ta także przyczyniła się tak jak to byśmy dziś powiedzieli do promocji dynastii,
Rzeczpospolitej. Na wielu dworach było zaskoczeniem, że polska delegacja umie
posługiwać się obcymi językami, a swoja kulturą i znajomością etykiety
dworskiej zaskoczono nie jednego władcę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz