wtorek, 31 grudnia 2019

Relacja z pogrzebu Romana Dmowskiego w 1939 roku

Kondukt pogrzebowy Romana Dmowskiego most Kierbedzia

Wielotysięczne tłumy za trumną Romana Dmowskiego w pochodzie z katedry na cmentarz Bródnowski


Wielotysięczne tłumy odprowadzały ma miejsce wiecznego spoczynku zwłoki ś. p. Romana Dmowskiego. W ciągu nocy, poprzedzającej uroczystości pogrzebowe, przybyło do Warszawy 14 pociągów popularnych z całego kraju, przywożąc około 15.000 osób. Trumnę, spoczywającą dotąd w kaplicy katedralnej, przeniesiono o godz. 7-ej rano do nawy głównej i złożono na wysokim 5-stopniowym katafalku. Purpurą obite stopnie zasypano kwiatami. Oparto o nie wielki „Szczerbiec“ i wieńce laurowe od władz naczelnych Stronnictwa Narodowego i rodziny pp. Niklewiczów. Do katedry wprowadzono sztandary w liczbie paru tysięcy. Nie wiele osób po za pocztami sztandarowymi mogło dostać się do wnętrza. Trzy msze św. odprawili kolejno: J. E. ks. arcybiskup Gall, J. E. ks. biskup Niemira i J. E. ks. biskup Szlagowski. Mowę żałobną wygłosił ks. prałat Nowakowski, po czym modły nad trumną odprawili J. E. księża biskupi Szlagowski i Niemira.




Na nabożeństwo przybyli m.in. dyplomatyczni przedstawiciele Japonii i narodowej Hiszpanii. Wśród najbliższych pracowników i przyjaciół zmarłego obecny był były prezydent RP Stanisław Wojciechowski.

Na długo jeszcze przed zakończeniem ceremonii żałobnych w katedrze począł rozwijać się olbrzymi kondukt. Straż porządkową wzorowo pełnili członkowie S. N. w jasnych mundurach. Kondukt otwierało 90 delegacji niosących wieńce, wśród  których wiole w strojach ludowych. Za nimi szły poczty sztandarowe kombatantów, Sokoła, cechów. Narodowej Organizacji Kobiet i organizacji ludowych. Dalej posuwała się zwarta kolumna czwórkowa sztandarów i proporców S. N. w liczbie przeszło tysiąca.

Delegacja poznańskiej korporacji „Silesia” z orkiestrą górników i  delegacja górnicza z płonącymi lampami otwierała żałobny pochód organizacji akademickich:  bratnich pomocy studenckich, organizacji społecznych, a wreszcie korporacji.

Korporacyjne poczty sztandarowe w barwnych mundurach prowadziła KI Battla z Poznania, której patronem był ś. p. Dmowski. Druga delegacja KI Baltia niosła na kapie o barwach korporacji „dekiel" (czapkę korporacyjną) zmarłego. Sztandarów korporacyj niosono około 100.



Przy dźwiękach żałobnych werbli bijących bez przerwy, wyniesiono z katedry trumnę okrytą biało czerwoną flagą i sztandarem S. N. Złożono ją na karawanie zaprzężonym w cztery konie. Orszak duchowieństwa w liczbie kilkuset zakonników i księży poprzedzał J. E. ks. Biskupa Niemirę, prowadzącego kondukt.

Za trumną postępowała rodzina pp. Niklewiczów, władze Stronnictwa In graemio, b. prezydent Wojciechowski i znaczna liczba działaczy Stronnictwa, zamknięta poczwórnym kordonem „Jasnych mundurów“. Następnie kroczyły delegacje zamiejscowe. Okręg lwowski, pomorski, poznański i inne, w liczbie około 15000 osób.



Kondukt rozciągał się na znacznej przestrzeni Czoło dochodziło już do cmentarza na Bródnie, gdy końcowy kordon wchodził w ul Zygmuntowską, Z chodników obserwowała kondukt liczna publiczność. Ruch uliczny na głównych arteriach Pragi wstrzymany był na 3 godziny. Około godz. 4-ej po poł. Żałobny pochód otoczył cmentarz bródnowski. Trumnę przenieśli do grobu na barkach członkowie Rady Naczelnej i Zarządu S. N. Egzekwie odprawił J. E. ks. biskup Niemira. Żadnych przemówień, zgodnie z wolą Zmarłego, nie wygłaszano. Trumnę ustawiono przy grobie na podium, na tle czerwonego sztandaru ze „szczerbcem". Defilada w kolumnie czwórkowej przed trumną trwała przeszło 2 godziny. Po defiladzie uczczono Zmarłego 3-minutową ciszą. W grobowcu zamknięto wraz z trumną srebrną urnę z wodą z Bałtyku i szkatułę z ziemią z Chludowa, dawnej rezydencji Dmowskiego. Grób rodzinny Dmowskich przyjął ostatniego z rodu. Kamienny nagrobek pokryto stosem przeszło 100 wieńców.



Tekst opracowano na podstawie relacji w czasopiśmie Express Lubelski i Wołyński wydanie Niedziela, 8 stycznia 1939 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz