środa, 1 stycznia 2020

Wspomnienie o królowej Astrid

Leopold III Sachsen-Coburg-Gotha ze swą żoną Astrid Bernadotte

Po tragicznym wypadku pod Kussnacht

Królowa Belgów Astrid urodziła się 17 listopada 1905 roku w Sztokholmie, jako księżniczka szwedzka. Jest ona trzecią córką księcia Karola szwedzkiego i księżniczki Ingeborgi duńskiej, siostrzenicy któla szwedzkiego Gustawa V-go.

Księżna Astrid otrzymała wychowanie nowoczesne. Przeszła kurs gospodarstwa domowego, krawiectwa, pielęgniarstwa i przez 4 miesiące praktykowała jako zwykła pielęgniarka w szpitalu. W marcu 1926 roku księżna Astrid poznała się ze swym przyszłym małżonkiem następcą tronu belgijskiego – królewiczem Leopoldem, a w parę miesięcy później nastąpiło oficjalne ogłoszenie zaręczyn.



4 listopada 1926 roku odbył się w Sztokholmie ślub cywilny, 10 listopada tegoż roku uroczysty ślub kościelny w katedrze św. Goduli w Brukseli. W roku 1930 księżniczka przeszła z wyznania ewangelickiego na wyznanie rzymsko-katolickie.
Królestwo belgijscy mają dwoje dzieci: córeczkę Józefinę-Karolinę, urodzoną 11 października 1927 roku i następcę tronu królewicza Baudouin, który przyszedł na świat 7 września 1930 roku.
Po tragicznej śmierci króla Belgów Alberta I-go, Leopold III-ci i królowa Astrid wstąpili na tron 23 lutego 1934 roku.


(H.) Wiadomość o wypadku, w którym poniosła śmierć młoda i urocza królowa Belgów, Astrid, prze-jęła wszystkich prawdziwie do głębi serca. Bo ta władczyni narodu, dla którego zawsze i specjalnie od czasu wojny żywimy szczerą i niekłamaną, nigdy i niczem niezaćmioną przyjaźń, była nam bliska także i dla swoich wielkich, ujmujących osobistych zalet.

Ta kobieta, pomimo królewskiego swego pochodzenia i dostojeństwa, tak zawsze wyjątkowo prosta, tak całkiem zwyczajnie po ludzku dobra, tak pracowita i czynna — musiała wszędzie budzić dla siebie — właśnie dla siebie osobiście, nie tylko dla siebie, jako królowej — sympatię i uznanie, cześć nawet.
Taka młoda, taka ładna i taka bardzo mila — oto pierwsza myśl, która zjawiała się zawsze, skoro słyszało się jej imię. Taka młoda! Nie miała przecież nawet jeszcze skończonych lat trzydziestu! Urodziła się w listopadzie 1905 roku w starym pięknym zamku w Sztokholmie, w którym też upłynęło jej dzieciństwo i najpierwsza młodość — u boku rodziców, którzy, wbrew etykiecie, nie powierzyli jej żadnym ochmistrzyniom, lecz zajmowali się nią sami wychowując możliwie jak największej prostocie i w bezpośrednim kontakcie z życiem. Księżniczka Astrid miała pod tym względem swoje bardzo wyraźne upodobania, których nie tylko nic hamowano, lecz, przeciwnie, dawano im możność się rozwijać.

A te zainteresowania księżniczki były bardzo kobiece i bardzo — „niedzisiejsze", lubiła ona przede wszystkim gospodarstwo domowe i dzieci. Uczyła się też i tego gospodarstwa i pielęgnowania dzieci, praktykowała i w szkole kucharskiej i w żłobku — chętnie nawet szyła sobie sama sukienki. Historia jej małżeństwa jest wielce „romantyczna" — przyszłego swe go męża bowiem poznała z początku nie jako następcę tronu, lecz jako „hrabiego Michała” – jako „hrabia Michał” pozyskał on jej serce, aby potem, już jako książę Leopold, zyskać rękę.

Leopold III Sachsen-Coburg-Gotha ze swą żoną Astrid Bernadotte


Ale „romantyzm" tego małżeństwa nie skończył się na tem — nie skończył się on w ogóle nigdy, bo królestwo belgijscy byli niezwykle kochającą Się Parą — co dzisiaj, w tych bolesnych chwilach, jeszcze silniej podkreśla okrutny tragizm wypadku. Podkreśla go jeszcze i to. Że królowa Astrid była najczulszą z matek. Nie powierzała swoich trojga prześlicznych dzieci nikomu, sama się niemi zajmowała, sama je pielęgnowała, sama bawiła się z niemi — i nieraz można było na ulicach Brukseli widzieć ją, w skromnej sukience, zawsze uśmiechniętą, z wózeczkiem, w którym jechała — wpierw księżniczka Josefine-Charlotte (dziś ośmioletnia), potem książę Baldwin (teraz ma 5 lat) -- wreszcie, jeszcze tak niedawno temu, książę Albert, który nawet rysów matki nie pamięta, bo ma dziś zaledwie półtora roku... A wraz z królową zginęło w okrutnej katastrofie i to — które nosiki właśnie w łonie — czwarte dziecko...

I jeszcze jedno pogłębia nasz żal z powodu tego nieszczęścia — i nasze współczucie — i to głębokie, wstrząsające wrażenie, jakie ono na nas wywarło. To wspomnienie śmierci króla Alberta, ulubionego, bohaterskiego króla -- tak niedawnej i również tak nagłej, w tragicznym wypadku. Jeszcze przecież ani Belgia, ani rodzina królewska nie zdjęły z serc żałoby po nim...

Prezydent RP Ignacy Mościcki (pod balkonem) w czasie nabożeństwa żałobnego ku czci zmarłej królowej Belgów Astrid


Wesoła, żywa, dzielna, królowa Astrid zawsze lubiła ogromnie ruch i wszelkie sporty. Zły los sprawił, że stała się jednego z nich ofiarą — tak jak jej teść, nieodżałowany król Albert padł ofiarą swojego ulubionego sportu: alpinizmu. — Taka młoda, taka piękna — taka dobra — ach, jak jej żal myślą dziś, naprawdę szczerze i do głębi przejęci, ludzie na całym cywilizowanym świecie. I wszystkie serca łączą się we wspólnym bólu z Belgią, dotkniętą w ciągu zaledwie półtora roku już drugim, tak ciężkim ciosem — z młodziutkim Jej władcą i trójką tych ślicznych malutkich sierotek.

Jaki był przebieg katastrofy?


LUCERNA. — Głównym świadkiem katastrofy królewskiej pary belgijskiej jest urzędnik policji, który czuwając nad bezpieczeństwem monarchy jechał w pewnej odległości samochodem za autem królewskim. Samochód króla uderzył zlekka o niski mur, ogradzający szosę w chwili, gdy król przechylony zlekka w stronę królowej patrzał na mapę, którą mu ona pokazywał. Król natychmiast usiłował wyprostować bieg wozu, lecz auto znajdując się na błotnistej części drogi na brzegu jeziora poślizgnęło się i zjechało w stronę jeziora około 10 metrów. Ciężarem swoim wóz uderzył o gruszę. Królowa uderzyła głową o drzewo, a silą uderzenia została wyrzucona z auta. Wóz w dalszym ciągu toczył się w stronę jeziora. Król został siłą uderzenia wyrzucony dalej niż królowa.

Uczestnicy nabożeństwa żałobnego ku czci zmarłej królowej Belgów Astrid odprawionego w katedrze św. Jana

Kondolencje

Pan Prezydent Rzeczypospolitej wystosował do J. K. M. królowej Elżbiety depeszę następującej treści: „.Proszę Waszą Królewską Mość: o przyjęcie mego głębokiego współczucia z powodu bolesnego ciosu, który ponowną żałobą okrywa Jej najdroższe uczucia".

Z powodu tragicznej śmierci królowej Belgów, generalny inspektor sil zbrojnych gen. Rydz-Śmigły wysłał na ręce ministra obrony narodowej Belgii, Deveze depeszę kondolencyjną. Gen. Stachiewicz, szef sztabu głównego, wysłał kondolencje na ręce szefa sztabu głównego armii belgijskiej.
Prezes Federacji P.Z.0.0., gen. Roman Górecki, wysłał na ręce prezesa Sekcji Belgijskiej F.I.D.A.C-u, p. De Praetere depeszę następującej treści: „Głęboko wzruszeni wiadomością tragiczną o śmierci, która dotknęła bratni naród belgijski, wyrażam w imieniu b. kombatantów polskich naszym kolegom belgijskim i za ich pośrednictwem całemu narodowi belgijskiemu nasze najszczersze wyrazy współczucia".

Przed pogrzebem królowej Astrid


BRUKSELA. — Kondukt żałobny wyruszy jutro z pałacu o godz. 10.15 rano, udając się do katedry, odległej od pałacu o 900 metrów. Po nabożeństwie żałobnem w katedrze kondukt podąży do kościoła w Laken, gdzie znajdują się groby królewskie. Trumna spocznie na tym samym karawanie, na którym przewieziono zwłoki królowej Henryki i króla Leepolda II. Na wszystkich ulicach, któremi jutro będzie przechodził kondukt żałobny latarnie okryte są kirem.

BRUKSELA. — Do Brukseli przybył na pogrzeb królowej Astrid nadzwyczajny ambasador R. P. wojewoda Raczkiewicz witany na dworcu przez posła Jackowskiego. Delegacja polska poza wojewodą Raczkiewiczem składać się będzie z posła polskiego w Brukseli Jackowskiego, radcy poselstwa Litwińskiego i pierwszego sekretarza poselstwa Iwaszkiewicza. Do Brukseli przybywają bez przerwy przedstawiciele dworów królewskich i państw obcych. M. in. przybyli tet arcyksiążę Otto i ex-cesarzowa Zyta oraz włoski następca tronu przywożąc ze sobą świeże kwiaty z ogrodu królewskiego we Włoszech, które zostaną złożone przed trumną królowej.

CITTA DEL VATICANO. Ojciec Święty postanowił odprawić uroczyste nabożeństwo żałobne za spokój duszy królowej Astrid w oktawę jej zgonu — dnia 5 b. m. Jest to wielki wyjątek, bowiem żałobna msza św. papieska bywa odprawiana jedynie po panujących monarchach. Jedynym precedensem było nabożeństwo po zgonie cesarzowej austriackiej w roku 1896.

Pracowano na podstawie tekstów pochodzących z czasipisma Dziennik Narodowy 1935-09-01 nr 2 oraz nr5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz