sobota, 14 grudnia 2019

Koronacja cara Mikołaja I na króla Polski

Car Mikołaj I
Jest maj 1829 roku. Do Warszawy wraz z małżonką przyjeżdża rosyjski car Mikołaj I. Z Piotrogrodu droga jest długa, nic więc dziwnego, że carska para z radością czeka już na zasłużony odpoczynek. W mieście panuje jednak wielkie zamieszanie!

Każdy chyba pragnie na własne oczy zobaczyć Mikołaja I (1796-1855), nowego polskiego króla. -parę królewska wita - dowódca drugiego pułku polskiego, który wyjeżdża dostojnym gościom naprzeciw uroczyście salutując. Aleksandra Fiodorowna (1798-1860), małżonka Mikołaja - źle znosi takie ceremonie, i pragnie aby ta koronacja była już za nimi.





17 maja po nocy spędzonej w pałacu w Jabłonnie, uroczyście witani na praskich rogatkach, wjechali do Warszawy przy biciu w dzwony i armatnich salutach. Od mostu na Wiśle, gdzie dołączył do nich Konstanty, towarzyszył im ceremonialny orszak. Wszędzie na jego drodze stały wiwatujące tłumy. Na trasie, przed kościołem franciszkanów przy ulicy Zakroczymskiej, oczekiwał na dostojnych gości prymas Polski arcybiskup Jan Paweł Woronicz w otoczeniu wyższego duchowieństwa, by podać carowi krzyż do ucałowania. Orszak Miodową dojechał do zamku, gdzie cesarska para, po uroczystym powitaniu modliła się w kaplicy zamkowej, już wtedy prawosławnej.

Nowy car Rosji stał się jednocześnie królem Królestwa Polskiego (kongresowego), tak bowiem głosiła konstytucja Królestwa połączonego unią personalną z Imperium Rosyjskim. Koronacja Mikołaja I niecałe cztery lata później w Warszawie była więc czysto symboliczna i opierała się na konkretnych rachubach politycznych.



W kwietniu 1828 wybuchła wojna rosyjsko-turecka, w której początkowo Armia Imperium Rosyjskiego ponosiła same klęski. Car chcąc uzyskać wsparcie Polaków z „Kongresówki”, dysponujących znakomitym Wojskiem Polskim, stojącym na wyższym poziomie od armii rosyjskiej, próbował zyskać jej wsparcie pustymi gestami, na przykład przesyłając do Warszawy chorągwie i armaty tureckie zdobyte pod Warną, co propagandowo było przedstawiane jako pomsta za śmierć króla Polski i Węgier Władysława III Warneńczyka w listopadzie 1444 podczas bitwy pod tym miastem.

Podobnie źle pruska księżniczka Charlotta zniosła swoje wesele w 1817 roku, trwające - w co aż trudno uwierzyć - 13 dni! Szczęściem w drodze do Rosji towarzyszył jej brat Wilhelm (1797-1888), przyszły pierwszy niemiecki cesarz. - Następnego dnia Charlotta staje się Aleksandrą Fiodorowną. Początkowo młoda kobieta nie ma łatwego życia w Rosji, ale pomaga jej kochający mąż i jego matka, caryca Maria Fiodorowna (1759-1828). Małżeństwo od samego początku jest naprawdę szczęśliwe i płodne. Ze związku rodzi się siedmioro dzieci. Przez długie osiem lat Aleksandrze ani Mikołajowi nie przychodzi nawet do głowy, ze mógłby im przypaść w udziale carski tron.

Jednak po śmierci cara Aleksandra I (1777-1825), najstarszego brata Mikołaja, Konstanty (1779-1831), kolejny z rodzeństwa i następny w kolejności prawowity następca, rezygnuje ze swoich praw do tronu. Korona rosyjskich carów przypada więc Mikołajowi. - Będę cię wspierać, cokolwiek się stanie - obiecuje mu wtedy Aleksandra. Władzę nad Rosją Mikołaj obejmuje w grudniu 1825 roku. Wkrótce po zajęciu tronu wybucha w Rosji powstanie tzw. dekabrystów - oficerów rekrutujących się z piotrogrodzkich pułków. Z pomocą wiernych żołnierzy Mikołajowi udaje się je stłumić, jednak po tej lekcji car staje się nieprzejednany w stosunku do rosyjskiego społeczeństwa. Ogranicza prawa obywatelskie, jak tylko może. Na każdym rogu czyhają policyjni szpicle, prasą rządzi twarda cenzura.

Aleksandra Fiodorowna żona Mikołaja I


We wrześniu 1826 roku, w niezbyt dobrej atmosferze w państwie, carska para zostaje uroczyście koronowana.  Żeby być również polskim królem, muszę złożyć przysięgę na konstytucję i odbyć jeszcze jedna koronację w Warszawie - zwierza się Mikołaj swej żonie. Aleksandra nie bardzo to rozumie. Wie, że rosyjscy carowie mają do tzw. Królestwa Kongresowego, powstałego w wyniku ustaleń Kongresu Wiedeńskiego z 1815 roku, automatyczne prawo. Jednak kraj ten cieszy się częściową autonomią, jest czymś więcej niż państwem marionetkowym. Polska ma swoją własną konstytucję, polski jako język urzędowy, własną walutę, parlament i armię.  Czy to naprawdę konieczne? Mam już dosyć tych wszystkich ceremonii. Jesteś rosyjskim carem, więc władza w Polsce należy przecież do ciebie! - próbuje przekonać męża Aleksandra Fiodorowna. Mikołaj energicznie kręci głową:  Moja droga, nie znasz sytuacji w Polsce! Naprawdę musimy tam jechać...

Aleksandra nie daje sobie jednak tego wytłumaczyć. Po prostu nie chce jej się wlec aż do Warszawy z powodu kolejnej koronacji. Nade wszystko kocha swą rodzinę, a podróż do Polski oznaczałaby, że musi opuścić dzieci. Naciska na Mikołaja i argumentuje tym, że jego brat Aleksander I, pomimo że nie był dodatkowo koronowany w Warszawie, także był królem polskim. Złości go, że chyba po raz pierwszy od czasu, gdy została jego żoną, Aleksandra mu się przeciwstawia. Zaczyna więc gorliwie wyjaśniać jej, jak wygląda sytuacja na polskich ziemiach, by zrozumiała, dlaczego oboje muszą wziąć udział w tej ceremonii.  Ostatnim królem polskiej krwi był Stanisław August Poniatowski: Czy wiesz coś o nim? Wiesz w ogóle cokolwiek o Polsce?  pyta ze złością. Aleksandra nie chce się kłócić, ale nie spodziewała się po mężu tak impulsywnej reakcji i czuje, że musi odpowiedzieć:  To był ten, który tron zyskał dzięki carycy Katarzynie, a cała Polska go z powodu tej miłości do Rosji i olbrzymich długów nienawidziła  jak widzisz, wiem o nim dość dużo, by go szanować! Mikołaj chce jeszcze wspomnieć o trzech rozbiorach Polski, ale ostatecznie rezygnuje.

Przez kolejne dni rozmowy między małżonkami ograniczają się do koniecznego minimum. Aleksandra pragnie jednak przełamać lody, więc za plecami męża umawia się na spotkanie z ministrem spraw zagranicznych Karolem Robertem Nesselrode (1780-1862). Chce sprawdzić, czy to naprawdę konieczne, by musiała fatygować się do jakiejś zapadłej dziury tylko po to, by tam z całą paradą dać się koronować. Mądry dyplomata przyjmuje ją z uśmiechem.  Tak, madame, to konieczne!  odpowiada jej, zanim ona zdąży go o cokolwiek zapytać.  Polacy to dumny naród i jeśli Mikołaj chce zyskać respekt i sympatię ich arystokracji, konieczne jest, by pokazał publicznie, że uznaje ich konstytucję i bym przysiągł na nią. I właśnie z tego powodu należy jechać do Warszawy!
cierpliwie wyjaśnia carycy nadzwyczajnie dalekowzroczny polityk. Aleksandra Fiodorowna nie oponuje już więcej przeciwko podróży do Polski, co więcej  zaczyna nawet na nią z radością czekać. Do Warszawy ich karety dotrą 17 maja 1829 roku.

Minister skarbu Królestwa Polskiego Franciszek Ksawery Drucki-Lubecki przekonał Mikołaja, by koronował się na króla Polski nie w Petersburgu, ale w Warszawie, oraz żeby złożył przysięgę na konstytucję. Car zgodził się na to i dekretem z 17 kwietnia 1829 zapowiedział swoją koronację w polskiej stolicy. Była to pierwsza, i jedyna, koronacja cara rosyjskiego na polskiego władcę.
W artykule 45 konstytucji z 1815 roku  napisano „Wszyscy Nasi następcy do Królestwa Polskiego powinni się koronować, jako Królowie Polscy w stolicy, podług obrządku, jaki ustanowimy, i wykonają następującą przysięgę: "Przysięgam i przyrzekam przed Bogiem i na Ewangelię, iż Ustawy Konstytucyjnej zachowywać i zachowania jej wszelkiemi siłami przestrzegać będę".

Następne dni po przyjeździe upłynęły cesarskiej rodzinie na oficjalnych prezentacjach, przyjęciach, balach. Car – jak wspominają współcześni – po Warszawie poruszał się pieszo swobodnie, bez ochrony, przyjmowany entuzjastycznie przez jej mieszkańców.

Przed dniem uroczystości koronacyjnych przed zamkiem ustawiono rozległe drewniane galerie, skąd przed południem kilka tysięcy osób mogło obserwować pochód udający się do katedry św. Jana.
Uroczysty akt koronacyjny zaplanowany jest na 24 maja. Sala Senatorska na Zamku Królewskim w Warszawie jest świątecznie przyozdobiona i wypełniona wystrojonymi polskimi notablami. W pierwszych rzędach cisną się sejmowi delegaci i członkowie rady państwowej. Trochę gorsze miejsca zajmują nie mniej znaczący polscy arystokraci. Nagle do sali wchodzi król ze swą małżonką u boku. Przez tłum przebiega szmer i naraz odzywają się brawa. Rosyjski car ze zdziwieniem obraca się, ale jest wzruszony i szczęśliwy: - Oni naprawdę mnie chcą sam wkłada sobie na głowę królewską koronę i z całą godnością składa przysięgę na polską konstytucję.

Podczas koronacji Mikołaja wykorzystano również miecz ceremonialny Jana III Sobieskiego, rosyjskie berło ceremonialne z 1771 r. Nowy władca nałożył swojej małżonce Łańcuch Orderu Orła Białego, wykonany tego roku w Petersburgu, na którym obok polskiego Białego Orła znajdował się również dwugłowy ptak z cesarskiego godła.

Następnie niedaleko zamku Ujazdów w Warszawie organizuje wielką ucztę dla prostego ludu, gdzie jedzenie i napoje są dla wszystkich darmowe. Na obchody związane z koronacją Mikołaja przybywa około 11 tysięcy osób.

Podczas koronacji użyto koronę Anny Iwanowny, ponieważ wszystkie Korony Królestwa Polskiego w 1795 roku na rozkaz Fryderyka Wilhelma III zostały wywiezione do Prus i zniszczone.

Po pełnych przepychu uroczystościach nowo koronowana para królewska wraca do Rosji.
Obywatele Królestwa mieli również nadzieję, że car dotrzyma obietnicy i w końcu zwoła Sejm. Jednak już kilka dni po koronacji, Mikołaj mianował, wbrew zapisom konstytucji sześciu nowych senatorów spośród swoich zwolenników. Z Królestwa nie zostali również odwołani Wielki Książę Konstanty i komisarz carski przy Radzie Stanu Królestwa Polskiego Nikołaj Nowosilcow; przekreślone zostały także nadzieje Polaków na przyłączenie do Królestwa ziem bezpośrednio wcielonych do Rosji.

Koronacja cara Mikołaja I na króla Polski


W reakcji na te decyzje zrodził się plan zabójstwa, przekształcony później w plan aresztowania cara w trakcie jego pobytu w Warszawie. Pomysłodawcami byli hrabia Tytus Działyński (pośredniczący w kontaktach z elitami politycznymi Królestwa) oraz Adam Górowski, który w celu zorganizowania zamachu nawiązał w grudniu 1828 r. kontakt ze sprzysiężeniem podchorążych Piotra Wysockiego. Plan zakładał wzięcie do niewoli lub zabójstwo cara na Placu Saskim, w czasie defilady wojska, co miało stać się początkiem powstania. Ostatecznie do jego realizacji jednak nie doszło.
W listopadzie 1830 roku przez Polskę przechodzi powstańcza fala. Niechęć cara do wszelkich rewolt jest na Starym Kontynencie już dobrze znana i nie bez powodu na dworach monarszych nazywa się go „czetnikiem Europy". Po trwającym dziewięć miesięcy krwawym boju carowi Mikołajowi i jego armii w końcu udaje się stłumić niepokoje w Polsce. Następnie car pozbawia Polskę przywilejów, a samych Polaków spotyka wiele represji. To już jednak za wiele nawet dla polskiego sejmu, który 25 stycznia 1831 roku formalnie pozbawia Mikołaja tronu, oficjalny wniosek w tej sprawie wniósł do laski marszałkowskiej poseł Roman Sołtyk. Jego następcy będą wprawdzie nosić tytuł polskich królów, ale żaden z nich nie będzie brał pod uwagę uczuć Polaków. Polska jest dla nich jedynie zdobycznym terytorium, które należy się im w sposób całkowicie automatyczny. Warszawa żadnej koronacji się już nigdy nie doczeka.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz