wtorek, 7 stycznia 2020

Roman Dmowski wspomnienie

Roman Dmowski

Zmarł Roman Dmowski. Na wieki zamknął oczy mąż stanu, który — po Józefie Piłsudskim — zdobył sobie największe imię w ostatnim przełomowym półwieczu dziejów narodu polskiego. Opuścił świat doczesny człowiek, który — po Józefie Piłsudskim — odegrał niewątpliwie „najpoważniejszą role w dziele odbudowy państwa polskiego. Okresem największej i najpłodniejszej działalności politycznej Romana Dmowskiego była wielka wojna.




Przez pierwszy rok jej trwania, Dmowski — uważając, że tylko zwycięstwo przeciw niemieckiej Koalicji (a więc i Rosji carów) przyniesie Polsce zjednoczenie, a potem i niepodległość — stał ze względów taktycznych na stanowisku prorosyjskiego lojalizmu. Mówił o „autonomii", bynajmniej nie próbując wiązać sobie rąk zbyt ścisłymi układami z rządem carskim.

Roman Dmowski w walce o niepodległą Polskę

Koniec roku 1915 był okresem refleksji. Dmowski doszedł do wniosku, że nadeszła chwila, w której obóz polski orientujący się na państwa Koalicji musi jawnie wysunąć nie tylko hasło zjednoczenia ale i niepodległości Polski, oraz zjednać dla tych obu postulatów zachodnioeuropejskich sojuszników Rosji. W tym celu wyjechał na zachód i rozpoczął pracę polityczną w Londynie, a potem w Paryżu. Obóz polski orientujący się na mocarstwa centralne mówił o niepodległości, ale widział ją w oparciu albo o monarchię Habsburską (trializm!) albo o Rzeszę niemiecką (pomysł „samodzielnego" królestwa z niemiecką dynastią).

Jedynie Piłsudski z obozem „legionowym" byt maksymalistą. Chciał wszystkiego — niepodległości i zjednoczenia; nie wiązał się z nikim. Zarówno Dmowski, jak Wł. L. Jaworski (czy też Wł. Studnicki) widzieli w Piłsudskim romantyka, nie rozumiejącego nakazów polityki „realnej". Ten „romantyk" był największym realistą. On jeden czul, że „niewiele byłaby warta niepodległość otrzymana z czyjejś łaski; że nietrwałe byłoby państwo polskie, które by odbudowano tylko dlatego, że takie było „widzimisię" jakiejś obcej racji stanu; że granice Polski mogłyby wypaść tak lub inaczej tylko dlatego, że na Konferencji Pokojowej nie wiedziano by co począć z danym terytorium... O niepodległość najskuteczniej walczą ci, których ożywia niepodległy duch.

Działacz polityczny i publicysta Władysław Studnicki
Niepodległość zdobywa się z bronią w ręku. Zjednoczenie trzeba zrosić własną krwią. Wtedy niepodległość i zjednoczenie są trwałe, a granice — nienaruszalne. I Dmowski o tym wiedział, ale u tego wielkiego racjonalisty była to raczej przesłanka rozumowa. Próbował Dmowski patronować legionom polskim, jakie miały powstać przy armii rosyjskiej, ale wobec absolutnej złej woli rządu carskiego szybko się do tej pracy zniechęcił. Patronował później Armii Polskiej we Francji i nawet staczał duże walki o to, aby ta Armia nie była rodzajem „legii cudzoziemskiej" (na co się godzili różni kłusownicy polityczni w rodzaju p. Mokiejewskiego), ale „międzysojuszniczą siłą zbrojną".
W czasie, gdy Dmowski działał w Paryżu, Piłsudski siedział w Magdeburgu. Wówczas na pewno ich myśli biegły równolegle, ich nadzieje były podobne. Dmowski powziął zamiar spisku mającego na celu ułatwienie Piłsudskiemu ucieczki do Francji aby mu tam zaofiarować dowództwo tworzącej się Armii Polskiej. Planem tym zainteresował się nawet Clemenceau, ale zaniechano go wobec tego, że Piłsudski był w Magdeburgu zbyt dobrze strzeżony. Nie było wówczas innego wyboru jak gen. Józef Haller.

Dmowski negocjuje na zachodzie

Dmowski zjednał dla postulatów polskich Clemenceau: przy pomocy Paderewskiego przekonał także Wilsona; nie udało mu się pozyskać Lloyd Georgea. Jeśli więc nasze zachodnie granice nie wypadły zadowalająco — stało się to dlatego, że krótkowzroczny Anglik występował przeciw nam; że mający własne kłopoty Francuz sprawy polskie traktował jako drugorzędne, że idealistyczny Amerykanin nie wystarczał, aby „wielka trójka" przychyliła się do polskich słusznych żądań i planów. Pomimo częściowych niepowodzeń, do których sam Dmowski przyznaje się w swej Polityce polskiej, jego przede wszystkim jest zasługą, że Polska odzyskała zabór pruski i terytorialny dostęp do morza.
Płodna praca Dmowskiego na Konferencji Pokojowej była zarazem okresem pewnej współpracy Piłsudskiego z Dmowskim. Sam Piłsudski tej współpracy pragnął. „Opierając się na naszej starej znajomości — pisał do Dmowskiego 21 grudnia 1918 — mam nadzieję, że w tym wypadku i w chwili tak poważnej, co najmniej kilku ludzi, jeżeli, niestety, nie cała Polska, potrafi się wznieść" ponad interesy partii, klik i grup...".

Georges Clemenceau
Na tę współpracę mającą na celu jednolite przedstawicielstwo Polski w Paryżu, Dmowski oczywiście się zgodził, ale pod względem wewnętrzno - politycznym nie dala ona żadnych wyników. Jesienią 1919 roku Dmowski ciężko zachorował na płuca i musiał wyjechać do Algieru. Wrócił stamtąd do Warszawy w kwietniu 1920 roku. Zameldował się do Belwederu i odbył długą rozmowę z Marszałkiem Piłsudskim. Było to ostatnie spotkanie tych dwu wielkich Polaków.

Poznań. Pomnik Woodrow Wilsona

Roman Dmowski w niepodległej Polsce

W Polsce niepodległej Dmowski nie zajął żadnego urzędowego i odpowiedzialnego stanowiska. Był wprawdzie posłem do Sejmu Ustawodawczego, ale na sali posiedzieli nigdy się nie pokazał. Był jesienią 1923 roku ministrem spraw zagranicznych przez 6 tygodni, ale przecież to poświęcenie nie uratowało prestiżu jego obozu. O władzę nie walczył. „Dość sam dla Polski zrobiłem — mówił mi w roku 1924 w Chludowie teraz niech się biją młodsi..." Miał naturalnie nadzieję, że ci „młodsi" władzę dlań zdobędą. Złościło go, że Piłsudski — choć wówczas w Sulejówku — znaczył w Polsce o wiele więcej odeń.

Józef Piłsudski.jpg

W kwietniu 1926 roku na trzy tygodnie przed zamachem majowym Dmowski mówił mi o Piłsudskim już z pewną sympatią, ale także ze świadomością, że Pierwszy Marszałek już Sulejówka nie opuści. „Tylko ja mogę wywieść Polskę z kłopotów wewnętrznych i zewnętrznych" — zapewniał „Pan Prezes w Paryżu" młodego człowieka. który tego zdania już od trzech lat nie podzielał.

Dmowski władzy w odbudowanym państwie polskim posiadać nie mógł, albowiem mit walki czynnej o niepodległość reprezentował w narodzie Piłsudski; albowiem tylko dzięki Legionom dysponowała Polska dumną i śmiałą elitą oficerską, która w roku 1920 poprowadziła armię polską do zwycięstwa; albowiem nie Dmowski a Piłsudski bronił autorytatywnych metod rządzenia, jakie w tym okresie historycznym są dla Polski najodpowiedniejsze.

Gdy Piłsudski wchodził 12 maja do Warszawy walczył nie z Dmowskim, albowiem obóz Dmowskiego przegrał walkę o władzę już przy uchwalaniu Konstytucji z roku 1921. Niepowodzenie „centroprawu" z roku 1923 było tylko przypieczętowaniem tej przegranej. W roku 1926 Piłsudski wypowiedział walkę „sejmowładztwu" — rodzimej anarchii tak dobrze nam z dziejów znanej. Stronnictwo Narodowe znalazło się i wówczas wśród przeciwników Marszałka. Późniejsza inicjatywa Dmowskiego powołania do życia Obozu Wielkiej Polski nie mogła już zahamować nie uniknionej ewolucji.

Obóz Wielkiej Polski - akademia ku czci Romana Dmowskiego.jpg


Te luźne uwagi nie są nawet próbą paraleli Piłsudski — Dmowski. Nie czas na taką paralelę. Dziś wszyscy Polacy chylą czoła przed prochami wielkiego syna narodu, którego osobiste prawości nikt nigdy w wątpliwość nie podawał. Odszedł od nas człowiek o mocnym charakterze, odszedł świetny pisarz polityczny, którego książki znamionuje logiczne rozumowanie, plastyczny wykład oraz jasny zwięzły styl.

Odszedł od nas mąż stanu, który popełniali błędy w taktyce i w ocenach sytuacji politycznej, ale który — jako wódz polskiego nacjonalizmu — zapłodnił swą myślą szerokie zastępy młodzieży polskiej. Odszedł, ale idee, w które wierzył i które znakomicie formułował żyją i — zwyciężają.

Dla przypomnienia Roman Dmowski zmarł 01-01-1939 roku.

Tekst pochodzi z roku 1939 z czasopisma
Tygodnik Ilustrowany Nr 2 Warszawa, 8 Stycznia 1939 rok


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz