Zdrada sojuszników
23 sierpnia 1939 r. podpisano pakt między HI Rzeszą a ZSRR. Nie był znany - a i nadal powszechnie nie jest - fakt mówiący o przekazaniu treści niemiecko-sowieckiej umowy zachodnim mocarstwom światowym przez niemieckiego ambasadora w Moskwie (Hans von Herwerth) już w dniu podpisania tego paktu. Jakże dużo mówi to wydarzenie! Nasi alianci doskonale wiedzieli, co będzie z Rzeczypospolitą we wrześniu 1939 roku. Zachowali treści wspomnianej umowy w tajemnicy.Alianci zapewniali o czynnym włączeniu się do działań wojennych w dwa tygodnie po rozpoczęciu mobilizacji. Z przykrością trzeba powiedzieć- że danych nam tzw. gwarancje pomocy na wypadek wojny nie tylko nie wykonali, ale najpewniej nie zamierzali wykonać. Chodziło o wzięcie przez Polskę niemieckiego uderzenia na siebie, co dawało zarówno Francji, jak i Wielkiej Brytanii, potrzebny czas na przygotowanie się do wojny z III Rzeszą.
Brak czynnej reakcji naszych aliantów pozwolił Rosji na włączenie się do wojny jako sojusznik III Rzeszy i zagarnięcie ponad połowy obszaru RP. I jaka była reakcja Zachodu na tą agresję...? Dla świętego spokoju dano wiarę prawdzie głoszonej przez sowiecką propagandę.
Nasi alianci nie przeprowadzili w czasie kampanii wrześniowej ani jednego nalotu bombowego na tereny niemieckie. I co ciekawe, choć bardziej zrozumiale taktycznie, niemieckie bombowce też w tym czasie nie naruszały czynnie przestrzeni powietrznej Anglii i Francji będących przecież w stanie wojny z III Rzeszą od początku września. Obiecana pomoc zbrojna pozostała w sferze obietnic. Francuska prasa rozpisywała się na temat bezsensu umierania za Gdańsk. Wielka Brytania zyskała czas na przygotowania do odparcia ewentualnego ataku sił niemieckich.
Trzeba też przypomnieć, że nasi alianci wspierali od początku grupę opozycyjną wobec legalnych władz polskich skupioną przy gen. Władysławie Sikorskim. Bardzo widoczne uprawianie takiej polityki możemy obserwować zaraz po internowaniu Polaków w Rumunii. To państwo nie tylko pod wpływem III Rzeszy, ale i naszych zachodnich sojuszników złamało zawarte układy o przyjaźni i współpracy z R.P. W myśl tych zobowiązań polskie władze oraz nasza armia miały zapewniony przemarsz przez Rumunię. Polaków internowano. Alianci starali się o uwolnienie z niewoli tych, którzy byli im potrzebni (np. lotnicy) lub byli wskazani przez wspomnianego powyżej generała. Reszta, zaliczona do politycznych przeciwników, miała pozostać w miejscach odosobnienia do końca wojny.
Dla aliantów takie rozwiązanie sprawy polskiej było bardziej korzystne, niż ratowanie ostatniego Rządu RP. Wcześniej czy później musiałoby dojść do rozmów na temat niedotrzymania otrzymanych gwarancji. Sikorski był wygodniejszy. General w swojej niechęci do polityków tzw. sanacji gotów był iść na daleko idące kompromisy z władzami przychylnej sobie Francji. Ba! Już na terenie tego kraju zorganizował obóz dla internowanych polskich polityków i wojskowych z kręgów piłsudczykowskich. Podobnie było na terenie Wielkiej Brytanii, gdzie w Szkocji takie obozy funkcjonowały.
Tak więc można śmiało stwierdzić, że polska wojna obronna była niestety skazana na przegraną już w dniu zawarcia tej haniebnej, łamiącej prawo międzynarodowe, umowy stanowiącej o kolejnym rozbiorze terytorium RP. Już w sierpniu 1939 r. zostaliśmy zdradzeni przez sojuszników.
Opracowano na podstawie Dodatek Specjalny IPN Antykomunizm Polski Podziemnej 1939-1945
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz